Amelia spojrzała w poplamione lustro
i zaczęła analizować swoją postać. Wciąż miała na sobie to samo ubranie co
poprzedniego wieczoru, jednak coś było w niej innego. Przyjrzała się swojej
twarzy. Jej oczy były pełne lęku.
Podeszła do Zuzki, która siedziała
skulona w kącie. Rudowłosa pogłaskała ją po głowie okazując swoją drugą,
matczyną stronę. Zauważyła, że ubranie przyjaciółki było poplamione czarną
substancją. Domyśliła się, że płakała, a te kropki to nic innego jak rozmazany
tusz do rzęs połączony ze łzami. Zuzia miała specyficzną osobowość i nie
szalała na imprezach. Nigdy nie piła więcej niż jedno piwo, dlatego ta sytuacja
musiała być dla niej szokiem do takiego stopnia, że coś w niej pękło.
-Co ja najlepszego zrobiłam?-
Zaczęła obwiniać się w myślach czerwonowłosa. Nie spodziewała się, że z jednego
kłamstwa i nadużycia zaufania zrani kogoś. A tym kimś były najbliższe jej sercu
osoby. Jej siostry od śmiechu, płaczu, krzyku. Schowała twarz w dłonie i nagle
uświadomiła sobie, że nie ma czasu na użalanie się nad sobą.- Naprawię to.-
Powiedziała pod nosem.
Chwyciła za ramię przyjaciółki i
lekko nim potrząsnęła. Mały ruch wystarczył by brunetka się obudziła. Poniosła
głowę i spojrzała na Amelie swoimi zapuchniętymi od płaczu oczami. Było w nich
widać tylko pustkę.
- Przepraszam.- Wyszeptała ruda, bo
na nic więcej nie było ją stać.
Widząc, że Zuzia powoli wraca do
rzeczywistości zabrała się za budzenie dwóch pozostałych dziewczyn. Julka i
Madzia nie dały się długo prosić. Po lekkim klepnięciu w nogi jednocześnie
otworzyły oczy i zamknęły je z powrotem. Nagły ból głowy sparaliżował je na
sekundę przy czym wydały z siebie jęk skulając się w kłębek.
- Nie ma czasu!- Zaczęła poganiać je
Amelka.- Zostało nam 5 minut na wymeldowanie!
- Wymeldowanie?- Powiedziała Madzia
podnosząc się energicznie. To słowo przywróciło jej trzeźwe myślenie.- Gdzie my
jesteśmy?- starała się przeanalizować pomieszczenie w którym się znajdowały.
- Nie mam pojęcia, ale jakiś skrzat kazał nam stąd zjeżdżać!-
Powiedziała Amelia ubierając drugiego buta.
Wszystkie dziewczyny biegały po
pokoju odnajdując swoją własność, po za jedną. Zuzka wciąż siedziała w kącie z
nieobecnym wyrazem twarzy i wzrokiem niewykazującym żadnej emocji. Patrzyła
swoimi rozpuchniętymi oczami gdzieś w dal. Żyła w swoim świecie.
Bezpieczniejszym świecie.
- Co jej jest?- Wskazała na brunetkę
Madzia?
- Nie mam pojęcia, ale nie jest
dobrze.- Amelia chwyciła Zuzię pod ramię i wyprowadziła ją z pokoju. Ku
zdziwieniu nie protestowała tylko dała się prowadzić z takim zaufaniem jakim
obdarza dziecko matkę.
- No proszę, Księżniczki wstały.-
Usłyszały ,gdy wpadły zdyszane do recepcji.- I to minutę przed czasem.- Powiedział
skrzat spoglądając na zegarek.
- Ile płacimy?- Spytała Amelia z
nadzieją, że nie usłyszy wygórowanej ceny. Nie była pewna czy jej pieniądze
wciąć są w torebce ,a mężczyzna nie wydawał się na przyjaźnie nastawionego do
ludzi. Biło od niego arogancją i chciwością.
- Nic.- Odpowiedział z lekkim
zawahaniem zastanawiając się czy nie stracił właśnie okazji na dodatkowy
zarobek.
- Nic?- Spytała z niedowierzaniem
Julka.
- Nic. Wczoraj wasz kolega zapłacił
z góry za jedną dobę hotelową.- Odpowiedział i nagle wskazał na Zuzkę- A tej co
się stało? Ostatnio gdy ją widziałem była pełna energii i rzucała się na
każdego.
Dziewczyny spojżały na siebie
pytająca. Żadna nie pamiętała momentu przyjazdu do motelu.Czuły się jakby
teleportowały się z imprezy do starego zaniedbanego pokoju.
- Mógłby pan opisać jego wygląd?-
Spojrzała na mężczyznę Amelia swoim stanowczym wzrokiem z nadzieją, że
potraktuje ją poważnie.
- Zwykły wysoki brunet.- Swoimi
lakonicznymi odpowiedziami wykazywał niechęć o kontynuowania rozmowy.
Dziewczyny zmierzały do wyjścia z
nadzieją ,że za drzwiami nie czeka na nie kolejna niespodzianka.
- Bym zapomniał.- Zwrócił się do
dziewczyn recepcjonista doganiając je i podając zgięty papierek.- Wiadomość od
kolegi.
Julka chwyciła za zgięty skrawek
papieru nie otwierając go.
- Kiedy dał go panu?- Spytała
Madzia.
- 15 minut po tym jak tu
przyjechaliście. Przekazał mi to i wyszedł. Od tego momentu już nie wrócił.-
Odpowiedział i ruszył w kierunku swojego stanowiska z nadzieją, że nie usłyszy
serii pytań.
Dziewczyny stanęły przed hotelem i
dopiero teraz mogły dokładnie przyjrzeć się miejscu w którym się znajdowały.
Widok nie był zbyt przyjemny. Budynek oklejono białymi listwami a dach składał
się z zardzewiałych metalowych blach. Z framug okiennych schodziła już biała
farba ukazując poprzedni różowy kolor. Wystarczyło lekkie trzęsienie ziemi a z
budynku nic by nie zostało. Hotel otoczony był z trzech stron polami złotych
słoneczników. Na parkinu stało tylko jedno auto i ku ich zdziwieniu należało do
Julki. Ten sam Chevrolet którym dojechały na imprezę. Nic nie miało
sensu.
Amelia usiadła z Zuzia w tylnej
części samochodu. Mimo swojego specyficznego charakteru, czerwonowłosa miała
wrodzony instynkt opiekuńczy. Nie potrafiła przejść obojętnie widząc cierpiącą
osobę. Tym bardziej gdy był to dla niej ktoś bliski. Swoją postawą próbowała
uspokoić wyrzuty sumienia. Przez pierwsze minuty dziewczyny siedziały milcząc.
Każda próbowała zrozumieć i wytłumaczyć sobie sytuację w której się znalazły we
własny sposób. Wciąć starały się odróżnić fakty od fikcji wytworzonej w ich
umyśle.
- Co pisze na karteczce?- Przerwała
już niezręczną ciszę Amelia.
Julka wyciągnęła z kieszeni
papierek, otwarła go i przeczytała na głos wiadomość.
- Mam nadzieję, że spałyście dobrze.
- I tyle?- Oburzała się
czerwonowłosa.- Ktoś nieźle z nami pogrywa.
- A może wręcz przeciwnie?- Starała
się spojrzeć z innej perspektywy Madzia- Może ktoś w ten sposób chciał nam
pomóc?
- Na pewno! Najpierw nas otumanił a następnie bezpiecznie odwiózł.- Emocje zaczęły mieć władzę na czerwonowłosą. Każde następne słowo było wypowiadane coraz głośniej, aż przerodziły się w krzyk.
- Na pewno! Najpierw nas otumanił a następnie bezpiecznie odwiózł.- Emocje zaczęły mieć władzę na czerwonowłosą. Każde następne słowo było wypowiadane coraz głośniej, aż przerodziły się w krzyk.
- Dobra, koniec!- Wkroczyła między
dziewczyny Julia będą świadkiem coraz do większej burzy.- Po co się kłócić?
Dojdźmy do tego co tak na prawdę się stało.- I w samochodzie nastał spokój i
cisza. Było słuchać cykanie koników polnych.- Każda mówi ostatnie wspomnienie z
wieczoru.
- Tańczyłam w salonie.- Zaczęła
Amelia.- Powoli czułam ,że tłum coraz bardziej mnie przygniata dlatego poszłam
do kuchni się czegoś napić. Od tego ciepła zaschło mi w gardle. Rozmawiałam tam
z Kimś.
- Kimś?
- Z chłopakiem.- Kontynuowała.- Nie znałam go. Nawet nie pamiętam jak wyglądał ani o czym rozmawialiśmy. Wiem ,że spragniona sięgnęłam po kubek i później obudziłam się w tym pokoju.
- Kimś?
- Z chłopakiem.- Kontynuowała.- Nie znałam go. Nawet nie pamiętam jak wyglądał ani o czym rozmawialiśmy. Wiem ,że spragniona sięgnęłam po kubek i później obudziłam się w tym pokoju.
- Miałam podobnie.- Powiedziała
Madzia rozpoczynając swoją historię.- Tańczyłam przy basenie i ktoś mnie do
niego wepchnął. Wpadłam i zachłysnęłam się wodą. Jakaś dziewczyna pomogła mi
wyjść i dała ręcznik. Dobrze orientowała się co i gdzie znajduje się w tym
domku. Nie pamiętam jak wyglądała ,ani co do mnie mówiła ,ale jestem pewna ,że
chciałam się pozbyć smaku chloru, więc sięgnęłam po kubek.
- Ja byłam przed domkiem.- Zaczęła
Julka widząc brak jakiejkolwiek reakcji ze strony Zuzki, której wzrok był
skierowany w dół.- Chłopak pokazywał mi swoje auto. Napiłam się z swojego kubka
i tyle. Zostałam brutalnie obudzona przez Amelke.- Spojrzała na przyjaciółkę
stając się złagodzić napiętą atmosferę.
Jedno było pewne. Ktoś dosypał
im tajemniczej substancji do napoju. Tylko jak to możliwe ,że żadna nie
zorientowała się. Powinny dostrzec rękę dodającą czegoś do ich kubków, ale w
ich głowach była tylko pustka i niedowierzanie.
- Widziałam Wiktora.- Przerwała
ciszę Zuzka.
- Jak to?- Dziewczyny energicznie
odwróciły się w kierunku brunetki.
- Rozmawiałam z Kacprem, tym twoim
znajomym. Nagle zapalniczka wpadła mi w krzaki, więc wychyliłam się i
dostrzegłam go.
- Jesteś pewna?- Spytała z
niedowierzaniem Julka.
- Chyba rozpoznam jeszcze swojego
brata bliźniaka.
- Może to on nas tu przywiózł?-
Rzuciła Madzia.
- Niemożliwe. Nie ma prawa jazdy.
- Niemożliwe. Nie ma prawa jazdy.
- A co potem?- Spytała Amelia, chcąc
znać historię przyjaciółki.
- Nic. Napiłam się z kubka, który
przyniosłam z sobą na balkon i zaraz wyplułam płyn bo wyczułam coś ostrego i
niedobrego. Było nawet gorsze od tego co zaserwowałaś mi w aucie. Widocznie na
mnie też zadziałało. Urwał mi się film, jednak pamiętam krótkie urywki, które w
całości nie mają sensu.
- Co na przykład?- Wypytywała
Madzia.
- Pamiętam, że siedziałam obok
kierowcy, a w aucie było bardzo głośno. Śmiałyśmy się i krzyczałyśmy.
- A kto prowadził?
- Nie pamiętam, ale jestem pewna ,że
było to to auto.- Mówiąc to wskazała na powieszony różaniec.- Pamiętam
Go.
- I co teraz?- Spytała Madzia.
- Nic, wracamy do domu.- Mówiąc to Julka odpaliła samochód i włączyła GPS'a, który wskazywał ,że znajdują się 50 minut od rodzinnego miasta.- Zapnijcie pasy.
- Nic, wracamy do domu.- Mówiąc to Julka odpaliła samochód i włączyła GPS'a, który wskazywał ,że znajdują się 50 minut od rodzinnego miasta.- Zapnijcie pasy.
Cztery przyjaciółki jechały w stronę
zachodzącego już słońca, które jakby pędzlem zamalowało część nieba różową
farbą. Melancholijny krajobraz był przeciwny do tego co uczuwały. Ich
wewnętrzne rozdarcie bardziej odzwierciedlałaby burza z piorunami na czarnym
tle. W drodze żadna nie odezwała się słowem. Nie chciały powiedzieć zbyt dużo.
Podświadomie wiedziały ,że to dopiero początek niespodzianek z którymi będą
musiały się zmierzyć w najbliższym czasie.
♥
Dochodziła godzina dziewiętnasta.
Julka weszła do swojego domu z nadzieją, że kogoś tam zastanie. Gdy zatrzasnęła
drzwi usłyszała tylko głuchą ciszę. Nie było nikogo, ani jednej żywej duszy.
- Normalne.- Pomyślała i ruszyła w
stronę kuchni.
Dom Kwiatkowskich miał nowoczesny
charakter. Sporą część budynku stanowiły szyby wysokości piętra. Ściana gdzie
znajdowało się wejście na taras była całkowicie oszklona. Dom wybudowano na
plan kwadratu. Wchodząc przez drzwi frontowe znajdowałeś się w malutkim przedpokoju.
Kierując się na prawo przechodziłeś kolejno przez kuchnie, jadalnie, salon i
ponownie byłeś się w małym pokoju. W centrum znajdowały się schody, które
prowadziły na piętro. W jego skład wchodziły sypialnie, pokój gościnny,
łazienka i siłownia. Tyle miejsca dla jednej drobnej dziewczyny. Julka spędzała
większość czasu sama. Jej rodzice często zostawali w pracy do
późna.
Na lodówce dostrzegła zółtą
karteczkę, a na niej napisane Mam nadzieję, że impreza się udała. W
lodówce masz obiad, odgrzej sobie. Wrócimy późno. Kocham Mama. Uświadomiła
sobie, że gdyby zaginęła minęłaby ponad doba zanim by się zorientowali ,że coś
jest nie gra.
Otwarła zamrażalnik i wyciągnęła z
niego swoje ulubione bakaliowe lody. Nałożyła trochę do miski a następnie
dorzuciła do nich pokrojonego banana. Zmęczona chwyciła za swój obiad i ruszyła
do salonu, gdzie odruchowo włączyła telewizor. Rzuciła się na tapczan
jednocześnie zdejmując swoje trampki po czym usłyszała dźwięk metalu uderzającego
o kafelki. Najpierw spojrzała na swoją zakrwawioną stopę. Czuła ,że coś ją
obdzierało ale była pewna ,że to z powodu nowych butów. Spojrzała pod stół i
chwyciła za tajemniczy przedmiot.
- Skąd to się wzięło w moim bucie?-
Pomyślała przyglądając się miedzianemu kluczowi. Ciężko było jednoznacznie
stwierdzić co tak na prawdę otwierał. Był dość solidnie wykonany. Przyjrzała się
mu dokładnie i dostrzegła trzy wygrawerowane cyfry. Oderwała się od niego
dopiero, gdy usłyszała wiadomości w telewizji. Podniosła wzrok by spojrzeć na
ekran i zamarła.
Usłyszała dźwięk przychodzącego
sms'a i wiedziała dobrze co to oznacza.
♥
Amelia mieszkała zaraz na przeciwko
przyjaciółki. W dzieciństwie wymyśliły kod kontaktowania się ze sobą za pomocą
latarki włączając ją z odpowiednią częstotliwością. Do dziś używają tego gdy
coś się stanie. Dom czerwonowłosej miał przytulny charakter. Miał jedno piętro,
ganek na który znajdowała się biała ławka i ogródek. W oknach postawione były
doniczki z kwiatami co nadawało melancholijnego charakteru całości.
- Jestem!- Krzyknęła, a następnie
ruszyła w kierunku swojego pokoju, który znajdował się na strychu.
Było to jedynie miejsce w którym
mogła stworzyć swoją własną odosobnioną przestrzeń. Mieszkając z trójką innych
dzieci trudno było znaleźć odrobinę prywatności. Dwójka braci miała pokój razem
,a ona dzieliła swój z cztery lata młodszą siostrą. Gdy młoda zaczęła wchodzić
w nastoletni wiek ich wspólnie mieszkanie przypominało piekło. Pozostawienie
Dwóch dziewczyn o podobnym charakterze i temperamencie w tak małej przestrzeni
nie wróżyło nic dobrego, dlatego po wielu prośbach rodzice pozwolili
czerwonowłosej zająć strych pod jednym warunkiem. Miała sama go oporządzić.
Zadzwoniła po Madzie, Julkę, Zuzę i w 4 godziny uporały się z wszystkim.
Malowanie ścian na pomarańczowy kolor było najlepszą rozrywką. Żadna koszulka
nie wyszła z tego cało, ale zachowały je na pamiątkę wspólnej pracy. Jedynym
minusem był brak drzwi. Schody prowadziły prosto do pokoju. Czasami brakowało
jej możliwości trzaśnięcia, dlatego by nie odbierać sobie tej przyjemności, po
drodze trzaskała drzwiami z pokoju siostry. Tylko po to by rozładować emocje.
Stawała zawsze przed gablotą swoich pucharów i medali za turnieje taneczne.
Było to coś co dawało jej satysfakcję. Pasja pozwalała wybić się jej spośród
tysiąca szarych zwykłych ludzi.
Amelia rzuciła torbę na tapczan, a
następnie zdjęła z siebie przepoconą sukienkę. Gdy otwarła drzwi z
szafy połowa ubrań spadła jej prosto na stopy.
- A to menda!- Powiedziała pod nosem
i pobiegła do pokoju Vanessy.
Gdy tylko zobaczyła ją siedzącą
spokojnie na tapczanie miała ochotę ją udusić. Zatrzasnęła za sobą drzwi by
rodzice nie musieli słuchać ich kłótni, a ich najmniejszy brat się nie
obudził.
- Kto ci pozwolił grzebać w mojej
szafie?
- Ja bym na twoim miejscu nie
zwracała się do mnie tym tonem.- Powiedziała spokojnym głosem co jeszcze
bardziej pobudziło czerwonowłosą.
- Co ty sobie myślisz?
- Jedno złe słowo i tego pożałujesz.
- Jedno złe słowo i tego pożałujesz.
- Ty mi grozisz? To Ty wparowałaś mi
do szafy bez pytania i zostawiłaś syf. Za 5 sekund na górze. Sprzątasz mi to.-
Krzyknęła z zamiarem wyjścia.
- Ja to widzę inaczej.
- Co?- Odwróciła się Amelia
domyślając się ,że ten mały szatan coś kombinuje.
- Wyjaśnię ci to. Nie posprzątam
tego.
- Ja nie mam siły. Idę do mamy.
- Ja też mogę iść i powiedzieć gdzie
na prawdę byłaś.
- To idź. Myślisz, że dostanę
szlaban bo byłam na zwykłej imprezie?
- Zwykłej.- Mówiąc to Vanessa
rzuciła gazetę prosto do rąk siostry.- Chyba nie taka zwykła. Rodzice raczej
nie byliby wobec tego obojętni.
Czerwonowłosa spojrzała na gazetę i
zamarła. Rodzice zdecydowanie nie byliby zadowoleni.
- Siedź cicho!- Powiedziała
wychodząc z pokoju.
Podeszła do okna na strychu i
spojrzała w kierunku domu Julki. Zobaczył to czego się spodziewała.
Światło latarki migające bez przerwy co oznaczało tylko jedno.
♥
.Magda weszła do windy ,która miała zabrać ją na 7 piętro. Nienawidziła nią jeździć, dlatego zawsze decydowała się na wchodzenie po schodach, jednak tego dnia nie miała już siły. Oparła się o jedną ze ścian i zamknęła oczy. W myślach błagała by cała dojechała do góry. Miała już dość niespodzianek i atrakcji. Zbyt dużo jak na jeden dzień. Odetchnęła z ulgą gdy zobaczyła, że drzwi się otwierają.
- Dziękuję.- Szepnęła i ruszyła w kierunku mieszkania.
Otwarła drzwi i znalazła się w podłużnym przedpokoju. Blondynka
nie mieszkała w wielkim domu, ale zamiast tego miała swoje przytulne mieszkanko,
które było urządzone dość skromnie. Uwielbiała mieszkać z jej mamą i ojczymem,
a że miała swój własny pokój to nie narzekała na brak prywatności. Nie zastając
nikogo domyśliła się, że rodzice musieli pojechać do lekarza na kontrolę.
Jeszcze trochę i Madzia miała stanąć w roli starszej siostry. Przerażało
ją to, ponieważ nigdy nie miała dłuższej styczności z dziećmi. Mogła nawet
stwierdzić ,że ich nie lubiła. Wiadomość o ciąży była dla niej szokiem.
Wiedziała że nie powinna tak myśleć, ale czuła jakby przez ten czyn zdradziła
jej biologicznego ojca. Długo zajęło jej pogodzenie się z tą informacją.
Przetrwała dzięki wsparciu przyjaciółek. Amelia dała jej sporo rad. W dzień, gdy po raz pierwszy zobaczyła USG rozpłakała się. Skserowała je i ruszyła w kierunku cmentarza.
Stała nad grobem ojca i mówiła do niego. Układając zdania w myślach i czasem
szeptając pojedyncze słowa czuła jakby on jej słuchał. Czasami wyobrażała sobie
,że stoi siedzi na przeciwko. Czasami było to bardzo realne. Ojciec zmarł gdy
miała 12 lat. Przegrał walkę z nowotworem. Gdyby miała określić jego osobę użyła by
jednego słowa. Słońce. Oświetlał każdy ponury dzień i dawał nadzieję na
kolejne nowe lepsze jutro. Jego osobowość powodowała, że cały czas promieniał. Mało
kiedy uśmiech schodził mu z twarzy. Tak go właśnie zapamiętała. W ten dzień
położyła USG na grobie i wróciła do domu.
Podgrzała zupę, którą mama zostawiła na piecu i weszła do
swojego pokoju. Pierwszą rzeczą jaką zrobiła to otwarła okno z czatem z
nadzieją na wiadomość od Piotrka. Najechała kursorem na okienko i przeczytała
tekst. Poznała go przez internet pół roku temu. Pisali codziennie i dzwonili do
siebie. Jednak nigdy nie udało im się spotkać, mimo iż mieszkali 40km od
siebie. Zawsze mogła poprosić przyjaciółki by ją podwiozły, ale brakowało jej
odwagi, a jemu zawsze coś niespodziewanie wyskakiwało. Mimo tego uwielbiała z
nim pisać. Czasem rozśmieszał ją do tego stopnia, że z oczu leciały jej łzy
szczęścia. Ta wiadomość miała dziwne zakończenie.
- Modlę się abyś odpisała. Proszę napisz mi, że jesteś cała i zdrowa. Powiedz ,że nie byłaś na tej imprezie.- Przeczytała
na głos i otwarła link który jej przesłał.- Nie wierzę.- Szepnęła, bo zaczęło
brakować jej tlenu.
♥
- Kim jesteś?- Szepnęła po czym odskoczyła, gdy usłyszała pukanie do drzwi.
- Kolacja!- Krzyknęła mama i wróciła do stołu.
- Już idę!- Powiedziała i spojrzała jeszcze raz w lustro- Weź się w garść!
Wszyscy siedzieli już przy stole i zajadali się naleśnikami z dżemem i białym serem polanymi czekoladową lub truskawkową polewą.
- Coś niewyraźnie wyglądasz.- Usłyszała, gdy usiadła i zabrała się za nakładanie naleśników.
- Musiałam coś chyba zjeść nieświeżego u Julki.- Odpowiedziała bez spoglądania mamię w twarz. Nienawidziła kłamać.
- A nocka udana? Co robiłyście?
- A nic ciekawego. Oglądałyśmy filmy i poszłyśmy spać.
Spojrzała na brat, ale ten nie wykazywał żadnych emocji.
- Tak aż zbyt cicho było wczoraj bez was.
Zuzia wiedziała, że ma teraz okazję wyjaśnienia czegoś.
- A gdzie byłeś?- Zwróciła się do brata.
- Nocowałem u kumpla. Dopiero wrzesień, a już tyle od nas wymagają.
Widziała że kłamał jak z nut.
- Niech ci pokarze oparzenie.- Wskazała mama na rękę syna.
Gdy Wiktor podniósł rękaw, Zuzka dostrzegła plamę wielkości truskawki na jego ramieniu. Gołym okiem było widać, że to świeża rana.
- Oblałem się jakimś kwasem.- Powiedział zakrywając rękę.
Coś tu nie pasowało. Była pewna, że to właśnie jego widziała poprzedniego wieczoru. Tego na pewno sobie nie ubzdurała.
- Kłamiesz.- Powiedziała, gdy rodzice odeszli od stoły by pozmywać naczynia.
- W jakiej sprawie?
- Nie robiłeś doświadczeń. Byłeś na imprezie.- Powiedziała obserwując jego rekcję.
- Jakiej imprezie?- Odpowiedział. Brzmiał bardzo naturalnie.
- Widziałam cię.
- Ale gdzie?
- Błagam nie rób ze mnie głupią. Widziałam cię wczoraj na imprezie w domu w lasku. Rodziców może oszukasz tym, że uczysz się w sobotni wieczór, ale mnie nie.
Wiktor nic nie odpowiedział, bo nie zdążył. Rodzice wrócili z deserem w postaci lodów. Żaden z nich nie chciał kontynuować tematu przy świadkach. Zuzka wzięła pierwszą łyżkę do ust kiedy usłyszała dzwonek w telefonie. Dostała wiadomość od Amelia, która lekko ją zdziwiła.
- Co jest grane?- Pomyślała i odeszła od stołu.
________________________________________________________________________________
No to piątek i kolejny rozdział :)) Gdy zaczęłam go pisać nie potrafiłam się od tego oderwać
Tym razem jest zdecydowanie dłuższy od poprzedniego. Mam nadzieję, że się spodoba :))
ŚCISKAM I CAŁUJE za te wszystkie komentarze.
Te wszystkie słowa na prawdę bardzo motywują.
Bardzo chciałabym napisać i opublikować wam już całą historię :))
DZIĘKUJĘ :*
No to do następnego piątku!
Trzymajcie się :*
P.S Przepraszam za te przecinki np. "vfyhujnk ,który"! Rozdział ten czytałam 2 razy i mam nadzieję, że nie będzie tam już aż tyle niespodzianek w formie tych przecinków. Przepraszam ;)
P.S2 Zapraszam do polubienia: www.facebook.com/PrzekletaPomylka :))
P.S2 Zapraszam do polubienia: www.facebook.com/PrzekletaPomylka :))
Kurcze muszę czekać aż tydzień na kolejny rozdział. No nic będę czekać z niecierpliwością. A jeśli chodzi o ten to naprawdę podoba mi się. Jest taki tajemniczy. Mam nadzieję, że w następnym będzie trochę więcej szczegółów związanych z tą imprezą. ;)
OdpowiedzUsuńBaaardzo mi się podoba twoje opowiadanie ! Wciągnęło mnie w całości, jestem bardzo ciekawa jak z tym wszystkim związany jest Wiktor i co właściwie się wydarzyło. Ale cały urok tkwi w tajemnicy.♥ Owocnej pracy nad dalszymy rozdziałami, już nie mogę się doczekać ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam czasem ro dmnie blog: recuerdos93.blogujaca.pl
Rose
No skończyłaś w takim ciekawym miejscu, że trudno będzie wytrzymać cały tydzień, by dowiedzieć się co się wydarzyło na tej imprezie? Wciąga. Czekam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://zwariowanemysli54.blog.onet.pl/
Heej to ja Ania z bloga o syrenkach :p suuper blog dzieki za klikniecie w linka i pomoc tym biednym koniom mam nadzieje ze znajdzie sie wiecej takich osób pozdrawiam Ania:) http://syrenysposobynazostaniesyrenka.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej :) . Historia 4 przyjaciółek strasznie mnie intryguje. Nie do końca wszystko jest wyjaśnione i to mi się najbardziej w tym podoba. Tajemnica...to coś co bardzo lubię i cenię w książkach czy też filmach. Twój pomysł na to jest suuuupeeeer. Nie mogę się doczekać co bd dalej :) . Zapraszam też na mojego bloga http://www.fantasy-kimara.blog.pl mam nadzieję, że będzie się podobać ^^. Pozdrowionka, miłego dzionka i wenki życzę
OdpowiedzUsuńKinga
Twoje opowiadanie jest GENIALNE! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, a to dopiero w piątek. Ta tajemnica mnie tak wciągnęła, że teraz nie mogę sobie pozwolić na przerwanie czytania Twojego opowiadania. Będę je obserwować z pewnością.
OdpowiedzUsuńCzekam i pozdrawiam! :)
Bardzo ciekawe ;). Jeżeli lubis takie opowiadanie zachęcam cię do przeczytania serii książek pretty little liars - słodkie kłamstewa (polska wersja). Podobnie są 5 przyjaciółek, pewnego lata jedna z nich znika. PO roku znajduje się jej ciało i od tej pory dziewczyny dostają dziwne wiadomości od ~~A. Zachęcam też do serialu , bo też istnieje ;)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ciekawy pomysł na opowiadanie i jestem nim zaintrygowana. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. Jakbyś mogła mnie powiadomić, kiedy się już ukaże, byłabym wdzięczna ;3
OdpowiedzUsuńP.S: Zapraszam też do siebie na NN ---> inside-evil.blog.pl ;3
Wow, naprawdę profesjonalne opowiadanie. Czytałam mnóstwo książek itd, ale od tego nie można się oderwać! Szkoda, że tak długo trzeba czekać na kolejny rozdział, ale wiem z własnego doświadczenia, że nawet jeśli nie wstawiasz ich tak rzadko specjalnie, to jest to dobry trik na rozbudzanie ciekawości czytelników. Do tego przerwą w dobrym momencie. Brawo, super opowiadanie. Po prostu nic dodać, nic ująć.
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie! Zaciekawiasz czytelnika i sprawiasz, że chce się dowiedzieć co będzie dalej, bardzo mi się to podoba i czekam z niecierpliwością na następny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńBłagam cię! Rób wpisy częściej!
OdpowiedzUsuńTeraz wiem co czują czytelnicy jak piszą mi, że skończyłam rozdział w takim momencie. Ah jestem zniecierpliwiona, zaciekawiona i wgl :D Super wychodzi Ci pisanie. Co do rozdziału to wiele się nie wytłumaczyło ale już wiadomo, że prawdopodobnie dziewczyny mają zanik pamięci przez tajemniczą substancję, przynajmniej tak się domyślam. Co z tym wspólnego ma nowo poznany chłopak przez rudowłosą, albo brat jednej z przyjaciółek? Nikt nic nie wie, a jednak. Gazety, internet, telewizja.. co tam się do cholery stało :O Chce wiedzieć natychmiast! Czyżby widniało w mediach ich zdjęcie albo ich nazwiska.. może popełniły jakiś karalny czyn :) Masz duże pole do popisu ^^ Także czekam i pozdrawiam. /przewrotnosc-losu/
OdpowiedzUsuńSuper, ale czemu nie dokończyłaś ? :o
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział!!!!
Wrzucaj go! :>
http://zaczytanakasia.blogspot.com/
Super ^,^ Czekam na następny, pozdrawiam i zapraszam do siebie ^^
OdpowiedzUsuńhttp://its-immortality-mydarlings.blogspot.com/
Ale ze mnie sierota... nie dodałam Twojego bloga do obserwowanych i przegapiłam trzy rozdziały o.O Na szczęście zauważyłam u M. Twój komentarz i w ten sposób sobie przypomniałam. Mam nadzieję, że wybaczysz :3
OdpowiedzUsuń"Co pisze na karteczce?" - Co jest napisane na karteczce [moja przyjaciółka byłaby ze mnie w tej chwili dumna, bo sama co krok mnie poprawiała jak tak pisałam, a teraz sama potrafię poprawić siebie, a jeszcze zauważam to u innych! ^^]
"Żadna nie pamiętała momentu przyjazdu do motelu", "Hotel otoczony był z trzech stron polami złotych słoneczników." to w końcu hotel czy motel?
A teraz do rozdziału - wow! jestem zaskoczona, bo nie myślałam, że aż tak bardzo mnie zaciekawisz! Rozdział bardzo mi się spodobał, a i nie był krótki - więc jestem w pełni usatysfakcjonowana :D Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej, wiem, że mam do nadrobienia jeszcze dwa rozdziały, ale mam nadzieję, że się nie obrazisz jak dokończę to w najbliższym czasie - jest dosyć późno, a dzisiejszego dnia nie mam już sił i jedyne o czym myślę to łóżko. :)
Pozdrawiam!
Przyznam, że zaciekawił mnie Twój blog. :D
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszej weny twórczej. ;)
P.S. Julka ma na nazwisko dokładnie tak samo, jak ja. :D