Zapraszam na nowy rozdział co weekend!

Jeżeli czytasz zapraszam do polubienia :)) www.facebook.com/PrzekletaPomylka

piątek, 19 lipca 2013

3. Dlaczego mówisz to skoro wiesz, że zaboli?

   
   Czasami mam wpływ na bieg wydarzeń poprzez podejmowanie decyzji, zaś niekiedy jesteśmy poddani przeznaczeniu losu. To ono jej ścieżką przeżyć i zdarzeń przez którą brniemy dając nam do zrozumienia, że nie jesteśmy władcami światów. Nikt nigdy nie powiedział, że poziom trudności jest wyznaczony sprawiedliwie. Dostajemy zadania i to do nas należy czy wygramy bitwę czy też poddamy się przy pierwszym podejściu.
   W miasteczku zaczynało się już powoli ściemniać. Po kolei zapalały się latarnię oświetlające mrok. W blasku czujemy się bezpieczniej. Podświadomie działa on jak tarcza, która ma nas chronić przed złem czyhającym w ciemności.
    W głuchej ciszy było słychać jedynie skrzypienie zardzewiałych już huśtawek, które poruszały się pod wpływem wiatru. Na placu zabaw należącego do miejskiego przedszkola nie było ani jednej żywej duszy. Rodzice bali się zostawiać o tej porze dzieci bez opieki. Nigdy nie wiadomo co jakiemuś wariatowi wpadnie do głowy.
   Przedszkole miejskie nie było zbyt dobrze strzeżonym miejscem. Dzięki temu dziewczyny z łatwością znalazły miejsce spotkań tylko i wyłącznie dla siebie. Gdy wchodziły w nastoletni wiek i nastał czas buntu, udało im się uszkodzić zamek w oknie znajdującym się w bocznej części budynku na parterze. Od tego czasu nikogo nie ciągnęło do naprawy. Dziewczyny otwierały je a następnie kierowały się na pierwsze piętro do sali gdzie się poznały. Pomieszczenia wewnątrz budynku nigdy nie były zamykane na klucz. Nikt z personelu nie miał pojęcia o ich wycieczkach.  

  ♥

   Zuzka w drodze do miejsca spotkań z przyjaciółkami odwiedziła sklep spożywczy by zaopatrzyć się w jakieś przekąski. Chwyciła za ich ulubione chipsy o smaku fromage. W końcu ruszyła w stronę placówki popijając jagodowy sok.  W drodze mijała ludzi w których widziała coś dziwnego. Był to pewnego rodzaju niepokój. Nie była do końca pewna czy nie jest to wytwór jej wyobraźni. Po ostatnich zdarzeniach lekko podupadła psychicznie.
   Z zamyślenia wyrwało ją szturchnięcie w prawy bark, które spowodowało ,że Zuzka upuściła swój napój pod wpływem siły. Zawartość butelki niefortunnie wylądowała na skórzanym siedzeniu motoru. Zastygła na sekundę. Nie wiedziała czy lepiej wytrzeć ściekającą ciecz, czy lepiej uciekać zanim wróci właściciel pojazdu.
   - Co tak stoisz? - usłyszała męski głos zza pleców.
   Odwróciła się powoli i jej oczom ukazała się wysoki chłopak, mniej więcej w jej wieku. Miał ubrane czarne spodnie, luźną białą bokserkę. Najbardziej charakterystyczna była czarna skórzana kurtka zarzucona na jego ramionach. Na jego twarz opadały kosmyki brązowych włosów sięgających długością do podbródka. Zapewne był właścicielem motoru i nie wyglądał na zbyt zadowolonego zajściem sprzed minuty.
   - To był przypadek. Ktoś mnie szturchnął.- starała wytłumaczyć.
   - Daj spokój.- powiedział, gdy zobaczył, że dziewczyna wyciągnęła z kieszeni białą husteczkę z zamiarem pomocy przy czyszczeniu.- Jeszcze brakuje, abyś porysowała mogą Megan.
   - Megan?
   - Co, nie podoba ci się?
  - Całkiem w porządku, jak na imię dla motoru.- powiedziała nieodrywająca wzroku od chłopaka.  Wiedziała, że nie pozwoli pomóc, a przyglądanie się jak czyści pojazd było dość krępujące.- Jeszcze raz przepraszam.
   Odchodząc czuła się dziwnie. Nie dlatego, że pobrudziła czyjąś własność, a dlatego że potraktowano ją jak śmiecia. Mimo tego nie potrafiła odrzucić myśli o nim. Wydawał jej się taki znajomy.

  ♥

   - Co tak długo?- usłyszała, gdy weszła do sali.
   Trzy dziewczyny siedziały na dywanie we wzorki z postaciami z kreskówek. Gdy wchodziło się do tego pomieszczenia odczuwało się duchowe odejmowanie wieku. Powracało wewnętrzne dziecko. Proste szczęście.
   - Skoczyłam po coś do przegryzienia.- mówiąc rzuciła chipsy w kierunku przyjaciółek.
   - Jak w takim momencie możesz myśleć o jedzeniu?- Amelia powoli traciła cierpliwość.
   - Przerażacie mnie. Macie miny jakby ktoś umarł.- powiedziała i dosiadła się do dziewczyn. 
   Zuzka chwyciła za gazetę leżącą w środku koła. Przeczytała nagłówek i oniemiała.
   - To muszą być żarty.- Powiedziała spoglądając na dziewczyny.
   - Czytaj dalej.
    Artykuł zatytułowany był " Ognista Impreza. Jedna ofiara śmiertelna." Zaraz pod nagłówkiem widniało zdjęcie domku. Był to ten sam domek w którym były poprzedniego wieczoru. Ten sam w którym odbywała się impreza. Ten sam a jednak trochę inny. Drewno osiadło popiołem a fundamenty były gotowe się zawalić. Z artykułu wynikało, że zginęła jedna osoba. Był to strażak, który ruszył do domku w poszukiwaniu członków imprezy, którym nie udało się uciec. Prawdopodobnie został przygnieciony przez drewno i nie udało mu się wyjść. 
   Zuza zamilkła. Czuła, że to jej wina. To ona bawiła się ogniem. Sumienie podpowiadało jej, że to ona przyczyniła się do jego śmierci. Czy będzie w stanie żyć z takim poczuciem winy?
   - Co ja zrobiłam?- Powiedziała ze łzami w oczach.
   Dziewczyny spojrzały na nią pytająco i dopiero z czasem przypomniały sobie o ostatni wspomnieniu przyjaciółki.
   - Nie gadaj tak nawet!- Zaczęła Amelia.- Dam sobie uciąć dwie moje ręce, że to nie twoja wina. Jakiś piany dureń podpalił domek.
   - Melka ma racje. Przecież nie miałaś przy sobie zapalniczki, gdy straciłaś przytomność.- Starała się pocieszyć Julka.
   - A co jeśli nie zgasiłam kartki do końca? Co jeśli zapalniczka odpaliła się pod wpływem zderzenia z gałęziami?
  - Przecież to niemożliwe. Zauważyłabyś rozprzestrzeniający się ognień.
   Z sekundy na sekundy miała coraz większy mętlik w głowie. Absurdalne opcje wydawały jej się tak realne. W tym momencie wszystko było możliwe. Wszystko wskazywało, że jest winna.
   Miała jednak coś wspaniałego. Wsparcie przyjaciółek, które wyrwały jej gazetę z rąk i z całych sił przytuliły do siebie. Za wszelką cenę starały się ją uspokoić. Jakkolwiek źle to wyglądało nie pozwoliły by obwiniała siebie. Polały się łzy. Łzy bezradności.
   - Spójrz na to.- Powiedziała Amelia wskazując na fotografię.
   Zdjęcie przedstawiało młodą dziewczynę. Wyglądała dość poważnie i prawdopodobnie była studentką. Jej orzechowe długie włosy opadały na białą bluzkę z kołnierzykiem. Ostatni raz widziana na imprezie.
   - Rozmawiałam z nią.
   - Jak każda z nas.- Powiedziała Julka.
   - Pamiętam dokładnie jak żartowałam, że jest identyczna do Julki.- Wskazała czerwonowłosa palcem na przyjaciółkę.
   - Nie prawda!- Z oburzenie chwyciła za gazetę.
  - A właśnie, że prawda.- przejęła kawałek makulatury Madzia.- Macie identyczne oczy, usta i kości policzkowe.
   Magazyn wędrowała między delikatnymi, dziewczęcymi rączkami. Każda przypatrywała się raz dziewczynie, raz fotografii.
   - No dobra, może odrobinkę.- Stwierdziła Julka- Myślicie, że ta dziewczyna ma coś wspólnego z tym, że znalazłyśmy się w tym motelu?
   - Możliwe. Zapewne dowiemy się wkrótce.- W głosie Madzi było słychać zmartwienie.
   Każda bała się dnia następnego bo nie wiedziała czego ma się spodziewać. Czy któregoś dnia policja zapuka do ich drzwi? Jakie głupie rzeczy robiły gdy było pod wpływem substancji? Czy ktoś ma na to dowody? Były pewne, że już niedługo znajdą odpowiedzi na te pytania. 
   - Patrzcie na to!- Julka podała kluczyk swoim przyjaciółkom.- Znalazłam go w bucie.
   - Był tam cały czas?
   - Prawdopodobnie. Najdziwniejsze jest to, że nie poczułam jego obecności.
   - Pokarz mi go.- Madzia chwyciła za przedmiot i zaczęła przyglądać się mu badawczo.- Mogę go wziąć?
   - Pewnie. 
   - Bawisz się teraz w Sherlocka?- starała się zażartować Amelia wiedząc, że nie jest to prawdopodobnie odpowiedni moment.- I co teraz?- zapytała z bardziej poważnym tonem.
   - Nic. Poczekamy. Najważniejsze by nikt nie dowiedział się, że byłyśmy na tej imprezie. Rodzice myślą, że nocowałyśmy u Julki i niech tak zostanie. - Zasugerowała Madzia chowając kluczyk do kieszeni, a następnie ruszyła w kierunku drzwi wyjściowych.

  ♥

   Zuzka leżała w łóżku starając się zebrać wszystkie myśli. Poczucie winy rosło w niej z sekundy na sekundę. Widziała oczami wyobraźni moment gdy wszystko się zapalało. Zwykła zapalniczka, a tak potrafi namieszać człowiekowi w głowie.
   Odruchowo zakryła się cała kołdrą, gdy zadzwonił jej budzik. Po chwili wyłączyła go i poddała się porannej rutynie. Zrobiła to szybciej niż zwykle. Miała nadzieję, że uda jej się przycisnąć trochę brata w drodze do szkoły.
   - Gdzie jest Wiktor?- powiedziała siadając do stoły przy którym zastał jedynie mamę
   - Wyszedł wcześniej.
   - Wcześniej?
   Jej brat nigdy nie przepadał za szkoła dlatego było to dla niej dziwne. Często spóźniał się lub czasem nawet nie przychodził na lekcje. Jej zadaniem było wymyślanie wymówek nauczycielom, gdy łapali ją na korytarzu i wypytywali o przyczynę nieobecności chłopaka. Nie mogła powiedzieć, że poszedł na wagary. Nie wydałaby brata. Obecna sytuacja byłą dość podejrzana. Wczesne wychodzenie nie było w jego stylu. Coś musiało być na rzeczy.



   - Wiesz już coś o tym kluczu?- spytała Julka, kiedy wszystkie stały przy szkolnych szafkach.
   - Jestem w trakcie.- powiedziała wyciągając spod czerwonej koszulki z kołnierzykiem kluczyk zawieszony na srebrnym łańcuszku.
  - Oszalałaś? Po co wzięłaś go do szkoły?
  - Czekaj.- Blondynka położyła klucz na swojej ręce i wskazała na trzy cyfry.- Myślę, że ma to coś wspólnego z oznaczeniem otoczenia. Muszą być to jakieś współrzędne. Może kod pocztowy?
  - Sprawdziłaś to już?
  - Tak. Wpisałam cyfry w wyszukiwarkę. Miasto z końcówką tego kodu pocztowego znajduję się na drugim końcu kraju.
  - Czyli nie mamy nic?
  - Coś jednak mamy. Klucze służą na pewno do otwierania drzwi, widzicie.- Wskazała palcem na ząbki przedmiotu.- są strasznie wyżłobione w niektórych miejscach.
  Madzia schowała kluczyk z powrotem na jego miejsce, gdy zauważyła zbliżający się tłum uczniów.
   Dziewczyny chodziły to miejskiego liceum. Była to jedyna placówka w ich okolicy. Szkoła była nowoczesna, ale jednocześnie można było poczuć się swojsko. Lubiły to miejsce. Znały każdy jego kąt. To był ich ostatni rok i chciały przeżyć go jak najlepiej.
   Byli uczniowie lepsi i gorsi. Nie zabrakło kujonów jak i obiboków. Były panny które uważały się za bóstwa jak i chłopacy, którzy myśleli, że wyglądają jak z okładki Playboya. Byli też szarzy zwykli ludzie, którzy poddawali się rutynie życia. 
  - Dlaczego Filip patrzy w twoim kierunku, jakby chciał cię zabić swoim wzrokiem?- czerwonowłosa wskazała na chłopaka znajdującego na końcu korytarza. Był oparty o ścianę otoczony przyjaciółmi i patrzył prosto na Zuzkę.
   - To ty go znasz?
   - Chodzi do równoległej klasy.
   Już wiedziała skąd wydawał jej się taki znajomy. Nie znała go osobiście ale prawdopodobnie mijali się codziennie na korytarzu. Widocznie wciąż czuł się urażony sytuacją sprzed kilku godzin.
   - A tylko oblałam jego motor.- powiedziała bez emocji szukając jednocześnie czegoś w szafce.
   - Oblałaś jego Megan?!- Amelia wydawała się coraz bardziej podekscytowana.
   - Kto normalny nadaje imiona pojazdom?!
   - Jesteś Wielka!
   Słysząc dzwonek ruszyły w kierunku klasy. Dziewczyny nie siedziały obok siebie. W ich szkole panowała pewna reguła. W każdy poniedziałek nauczyciele robili losowanie. Była to głupia zasada nie do zrozumienia przez kogokolwiek, ale po tych dwóch latach dało się przywyknąć. Zawsze jedna osoba siedziała sama i tego dnia wypadło na Julkę. Blondynka cieszyła się, że nie będzie musiała siedzieć z jakimś idiotą klasowym. Jednak jej euforia nie trwała zbyt długo. Do klasy weszła dziewczyna. Nowa uczennica.

_______________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że długością ani treścią nie zawiodłam was :))
No ok, jest trochę krótki.
Czas już chyba rozkręcić trochę dlatego spodziewajcie się w przyszłym tygodniu
dłuuuuuuuuuuugiego rozdziału :D

I przepraszam, że mało się wyjaśnia, ale na to potrzeba czasu :)
Zapewniam was, że się wyjaśni :)
Już coraz bardziej wchodzę w ten świat opowiadań i przyznam,
że podoba mi się to :D
DZIĘĘĘĘĘĘĘĘĘKUJĘ ZA TE WSZYSTKIE KOMENTARZE ! 

DZIĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘKUJĘ !
TO CO, DO PIĄTKU!

Trzymajcie się ;*

p.s Mogę oficjalnie nazwać siebie studentka filologii angielskiej :D

9 komentarzy:

  1. No faktycznie akcja mało posunęła się do przodu.
    Mam nadzieję, że w przyszły piątek dowiemy się trochę więcej.
    P.S. Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział przyjemny, dobrze się czytało. ;) Trochę dziwne, że Zuza miałaby być odpowiedzialna za taką tragedię, czy to jest ta pomyłka, którą przyjdzie im żyć?! XD Jest dużo zawiłości, tajemnic, ale jest ok ^^ Brat Zuzki to w ogóle jakiś podejrzany, czyżby on maczał w tym swoje palce? ;> Filip i Zuzka.. będzie z tego jakieś love story? Fajnie by było w sumie wczepić jakiś wątek miłosny :D ale ja tam jestem beznadziejną romantyczką i zawsze chcę kogoś wyswatać :D Pozdrawiam :) /przewrotnosc-losu/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejny rozdział.
    P.S. Gratulacje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział bardzo dobry ;) Czuję, że to nie Zuza jest winna, ale to tylko przeczucia. No i nowa w klasie? Hmm ...
    Filip od razu mi się spodobał. Nie wiem czemu. ;p No i ten kluczyk ... :D
    Czekam na kolejny rozdział.

    P.S. Gratulacje! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odkryłam twojego bloga i chyba się wciągnęłam.
    W każdym razie masz takie lekki styl pisania. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. ;3
    zapraszam także do mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie piszesz ;) opowiadanie bardzo mi się podoba ;D
    PS. zapraszam na mojego bloga nacokomusmilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczyna robić się ciekawie. To okropne, że na tamtej imprezie ktoś zginął. Jak widać z pozoru nic nie znaczące sytuacje mogą diametralnie zmienić czyjeś życie, zadecydować o jego dalszym trwaniu lub śmierci. To dość przerażające.
    Bardzo podobał mi się wstęp. Idealnie pasował do tego rozdziału. Jedyne, nad czym jeszcze musisz popracować, to poprawność. Zauważyłam wiele błędów interpunkcyjnych i jeden ortograficzny - Pokaż to wyjątek - nie: "pokarz".
    Sprawa klucza wydaje się bardzo tajemnicza. Ciekawi mnie, jak dziewczyny ją rozwiążą, może wpadną na jakiś nowy trop?
    Dziękuję za komentarz na moim blogu. Gratuluję dostania się na filologię! Pozdrawiam i życzę udanych wakacji!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystko jest takie tajemnicze... ;) podoba mi się to! Dziewczyny teraz mają dużo stresu. Nowa dziewczyna pewnie namiesza :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj. Wpadłam przypadkiem i wcale nie żałuję! Strasznie podoba mi się Twoje opowiadanie :) Tajemnice i zawiłości, to to co lubię! Czyta się szybko, a treść wciąga na maxa - i o to w tym chodzi :) Jestem ciekawa kto stoi za tą całą tragedią... Na pewno nie Zuza? I co dzieje się z jej bratem? Maczał w tym palce?
    Czekam na więcej!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)

    PS.Gratulacje dostania się na studia :)

    OdpowiedzUsuń